Internet w naszych komputerach i smartfonach przyzwyczaił nas do darmowej rozrywki. Jeśli lubisz czasem w coś sobie pograć na telefonie, tym bardziej może ci się wydawać, że Google Play to prawdziwe El Dorado. Tyle darmowych gier i aplikacji, że nie wiadomo co wybrać. Zastanawiasz się na czym tak naprawdę zarabiają twórcy takich gier? Odpowiedź brzmi, na mikrotransakcjach.
Mikrotransakcje – co to takiego?
Mikrotransakcje czy też mikropłatności to opłaty, które gracze dobrowolnie wpłacają w trakcie gry, po to by uzyskać jakieś dodatkowe korzyści. Mimo że zazwyczaj możliwe jest granie całkowicie za darmo, wiąże się to z pewnymi niedogodnościami. Trzeba czekać kilka godzin zanim odnowią się punkty akcji, które umożliwiają wykonanie ruchów w grze albo wolniej odblokowuje się niektóre ulepszenia. Część opcji dostępna jest wyłącznie dla graczy, którzy zapłacili za konto premium. Mikrotransakcje służą więc do tego by przyspieszyć lub ulepszyć rozrywkę. Zapłacić możesz zarówno za typowo wizualne ulepszenia typu strój bohatera czy wygląd menu, ale także za to co realnie wpływa na przebieg rozgrywki i zwiększa szanse wygranej z innymi graczami.
Mikrotransakcje – czy to dobre rozwiązanie?
Biorąc pod uwagę, że mikropłatności nie są obowiązkowe i bez nich można prowadzić rozgrywkę, a jednocześnie dają szansę twórcom gry na zarobek, wydaje się, że to całkiem dobre rozwiązanie. Wszystko jednak zależy od tego jak wyważona jest rozgrywka bez dodatkowych ulepszeń. Bogaci gracze oczywiście zawsze będą się dobrze bawić, jednak ci bardziej oszczędni mogą uznać, że daleko nie zajdą. Konieczność dopłacania na każdym kroku może więc irytować i skutecznie psuć zabawę. Kolejny problem pojawia się, kiedy wręczy się tablet lub telefon dziecku, żeby sobie pograło, a to wciągnięte w rozgrywkę nieświadomie (lub całkowicie świadomie) zrujnuje rodzinny budżet.
